-Mamo, pojedźmy na cmentarz- poprosiłam rodzicielkę, kiedy tylko trochę opanowała łzy. Mi udało powstrzymać się płacz mimo, że w środku krzyczałam z bólu. Mama wstała bez słowa i zaczęła się ubierać. Ja wraz z Alicją postąpiłyśmy tak samo. Wsiadłyśmy do samochodu i w przeciągu kilku minut znaleźliśmy na pobliskim cmentarzu. Mama szła przodem prowadząc mnie na grób siostry. Nagrobek stał na uboczu. Wokół niego nie znajdował się żaden inny. Podeszłam bliżej i zamykając oczy pomodliłam się. Pierwszy raz od dawna zwróciłam się szczerze do Boga i czułam jego obecność. Kiedy w końcu otworzyłam z trudem oczy podeszłam bliżej i przeczytałam napis:
Katherine Steele
born 16.05.1995, died 28.08.1995
If it hard to say somebody goodbay to forever, who could still be with us.
born 16.05.1995, died 28.08.1995
If it hard to say somebody goodbay to forever, who could still be with us.
Łzy zaczęły płynąć mi nieopanowanie. Nie mogłam ustać więc usiadłam na ziemi i ukryłam twarz w dłoniach. Nie mogłam uwierzyć, że tam gdzieś na dole jest moja siostra. Moja malutka siostrzyczka. Jak to się mogło stać, dlaczego nikt nie wiedział o tym wcześniej, nikt nie próbował jej leczyć.
Siedziałam na zimnej dość długo. Płacz powoli ustępował, ale mimo to cała drżałam. Mama z Alicją próbowały mnie stąd wyrwać, chciały wrócić do domu, ale uparcie nie chciałam z nimi iść. Przez 18 lat ukrywali przede mną taką tajemnicą a teraz tak po prostu chcą mnie stąd zabrać? Nie mogłam tego pojąć. Zastanawiałam się dlaczego przychodząc na ten cmentarz tak wiele razy do dziadków nigdy nie zauważyłam tego grobu. Nie zwróciłam uwagi choćby nawet na nazwisko, nie zapytałam czy to ktoś z naszej rodziny. Zawsze będąc na cmentarzu lubiłam rozglądać się po różnych nagrobkach, czytać nazwiska w myślach naprawdę współczując rodzinom zmarłych. To, że nigdy nie zauważyłam własnego nazwisko graniczyło z cudem. Z drugiej strony rodzice również mogli to jakoś dobrze maskować próbując oderwać mnie jakimś pytaniem kiedy dochodziliśmy do tego miejsca. Sama nie mogę tego zrozumieć.
W końcu powoli wstałam, podeszłam do betonowej płyty, ucałowałam czarno-białe zdjęcie maleńkiej Kathy i milcząc udałam się do wyjścia. Mama wraz z Alicją poszły za mną również się nie odzywają. Jestem pewna, że nie wiedziały nawet co powiedzieć. Po kilku minutach znalazłyśmy się z powrotem w domu. Od tego czasu nie odezwałam się ani słowem. Poszłam do swojej starej sypialni, która wyglądała tak samo jak jeszcze kilka miesięcy temu. Położyłam się na łóżku i tępo patrzyłam na sufit. Nie miałam już siły nawet płakać. Nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Złapałam telefon i niepewnie wyszukałam numer Zayna. Strasznie wahałam się czy mam zadzwonić, czy nie będę mu przeszkadzać, czy nie ma próby, ale w końcu nacisnęłam przycisk rozpoczynający połączenie. Pierwszy sygnał, drugi, trzeci, za piątym razem już chciałam się rozłączyć, gdy nagle usłyszałam zaspany głos w słuchawce.
-Halo- powiedział ziewając. Uśmiech mimowolnie pojawił mi się na twarzy, gdy wyobraziłam sobie Malika leżącego w łóżku z roztrzepanymi włosami, zamglonymi oczami i słodko rozwartymi ustami. Jednak po chwili uśmiech znikł a oczy zrobiły się nagle zbyt mokre jak normalnie. Zrozumiałam jak bardzo go teraz potrzebuję, jak źle się czuję, że wyjechał, choć minął dopiero jeden dzień.
-Laura jesteś tam?- jego głos wyrwał mnie z myśli.
-Jestem..- odpowiedziałam cicho.
-Laura co się stało? Dlaczego płaczesz?- usłyszałam jak szybko podniósł się z poduszki, bo uderzył w jakiś niezidentyfikowany przedmiot.
-W co uderzyłeś?- zapytałam chcąc uciec od temu.
-W łóżku Liama, nie ważne. Dlaczego płaczesz?- powtórzył kolejny raz, a ja przez chwilę biłam się z myślami, czy powiedzieć mu wszystko. W końcu jest w trasie, ma inne zmartwienia. Ale w końcu postanowiłam, że to zrobię. W końcu jesteśmy przyjaciółmi, zawsze mówiliśmy sobie o wszystkim, dlaczego teraz miałoby się to zmienić.
-Dowiedziałam się dzisiaj, że mam, a właściwie miałam siostrę. Bliźniaczkę- powiedziałam po cichu starając się mówić wyraźnie przez łzy.
-Jak to miałaś siostrę? Przecież od zawsze byłaś jedynaczką, nikt nigdy nie wspomniał o żadnej drugiej.. Laurze- w głosie Zayna dało się usłyszeć zaskoczenie ale również pewnego rodzaju strach. Ten, który towarzyszył mu, kiedy coś go gryzło, kiedy nie mógł się czegoś dowiedzieć.
-Zmarła jak miałyśmy 3 miesiące. Dzisiaj się o tym dowiedziałam..
-O cholera- po tych słowach zapadła cisza. Nie była to ta cisza, którą oboje kochaliśmy, podczas której oboje czuliśmy się dobrze. Ta cisza strasznie nas dobija i ciążyła, ale żadne z nas nie umiało się odezwać. Jakby ktoś założył nam jakąś wewnętrzną blokadę, która nie pozwala uwolnić nam głosu. Po strasznie dłużących się minutach cierpienia Zayn w końcu się odezwał.
-Jak miała na imię?
-Kathy. Katherine, ale wszyscy wołali na nią Kathy. Zmarła na nagłe zatrzymanie pracy serca. Nikt nie wie dlaczego, nikt nie wie kiedy to się stało- opowiedziałam mu całą historię wraz z tym, że zanim do niego zadzwoniłam byłam na cmentarzu. Malik starał się mnie pocieszać jak tylko umiał, ale w końcu zrozumiał, że to nic nie da, że to nie przywróci życia Kathy.
-Wracam jutro, przyjedź po mnie na lotnisko w Bradford. Kupię bilet na bezpośredni lot- powiedział mulat po krótkim namyślę. Nie spodobał mi się ten pomysł. Nie mógł opuścić zespołu. Prosiłam go, żeby tego nie robił, że wystarczy mi, że będzie ze mną rozmawiał. Ale on się uparł. Po długich i nie owocnych przekonywaniach w końcu musieliśmy się rozłączyć. Nie wiedziałam co dalej, co zrobi jutro, czy przyleci i zostawi zespół? Czy chociaż raz mnie posłucha i uwierzy, że jakoś sobie poradzę? Wzięłam laptopa na łóżku i włączyłam nasze wspólne zdjęcia. Nie mogłam siedzieć bezczynnie, bo ta bezsilność by mnie zabiła. Włączyłam pokaz slajdów, ułożyłam się wygodnie w rogu łóżka i oglądałam zdjęcia, aż zmęczenie nie dało mi się we znaki. W końcu otulona ciepłą kołdrą zasnęłam.
__________________________________________________
niespodzianka! kolejny rozdział! pojawił się po dwóch tygodniach od poprzedniego, sukces. mam nadzieję, że Wam się choć trochę spodoba, bo cholernie się nad nim męczyłam. miłego czytania, a jeśli już to zrobiliście to miłego komentowania x mam nadzieję, że teraz uda mi się dobić do 10 komentarzy co? bo jak sprawdzałam statystyki to po dodaniu poprzedniego miałam ponad 200 wejść, a komentarzy tak malutko, postarajcie się dla mnie okej? a ja się będę starać dla Was, obiecuję xx