środa, 24 kwietnia 2013
Don't tell me that fame and money change, bacuse it isn't - twentieth
Siedzieliśmy z Nathanem dobrą godzinę patrząc jak dzieci bawią się w parku. Kiedy pytałam go czemu on się nie bawi odpowiadał, że nie ma ochoty, więc po czterech razach dałam mu spokój. Cały czas się między nami panowała cicha, ale to była ta "dobra" cisza, która nie męczy. Chłopiec po jakimś czasie położył mi główkę na kolanach, a ja bawiłam się jego włosami. Pamiętam jak to robiłam z siostrami Zayna. Miłe uczucie. Przez ten cały czas miałam w głowie słowa chłopca. "Uciekłem z domu przed moim tatą. On jest straszny". Co jego ojciec mógł takiego robić, że posunął się do tego, żeby uciec? Nie wiedziałam czy mogę go zapytać, nie chciałam, żeby ode mnie uciekł. Jednak moja ciekawość wzięła górę.
-Nathan, opowiesz mi o swoim tatusiu?- zapytałam przekręcając delikatnie jego główkę tak, że teraz patrzył mi prosto w oczy.
-On jest straszny- powtórzył to co wcześniej, a jego małe, niebieskie oczka zapełniły się łzami. Postanowiłam, że już więcej o to nie zapytam. Posadziłam go sobie na kolanach i mocno przytuliłam. Czułam jak jego łzy moczą mi koszulkę, jednak nie przeszkadzało mi to.
-Słoneczko, muszę wracać do domu- powiedziałam niechętnie. Chciałabym zostać, ale po pierwsze Zayn na pewno się martwił, a po drugie byłam strasznie głodna i potrzebowałam prysznica- ale jeśli chcesz możesz iść ze mną, poznasz kogoś- uśmiechnęłam się widząc jak nagle w jego oczach pojawiła się iskierka szczęścia. Szybko zerwał się z ławki ciągnąc mnie za sobą.
-Chodźmy, chodźmy, bo ten ktoś ucieknie!- pospieszał mnie na co ja głośno się zaśmiałam.
-Nie martw się, nie ucieknie. Zaraz do niego zadzwonię- poczochrałam go po włosach i wyjęłam telefon, żeby zadzwonić do Malika. Po kilku sygnałach odebrał.
-Kochanie, przyprowadzę gościa do naszego domu, zrobisz nam kakao?- zapytałam szczerząc się do Nathana.
-Jasne, dla mojego skarba wszystko- mimo, że go nie mogłam go zobaczyć, wyobrażałam sobie jak szeroko się uśmiecha. To idzie wyczuć w jego głosie.
-Za chwilkę będziemy, kocham Cię, pa- kiedy odpowiedział tym samym rozłączyłam się i spojrzałam na chłopca. Wyglądał jakby zobaczył ducha. Zatrzymałam się i uklękłam przed nim.
-Hej, co się stało?- zapytałam zmartwiona.
-Czy ty rozmawiałaś ze swoim tatą?- zapytał szybko.
-Nie skarbie, rozmawiałam z chłopakiem, Zaynem.
-A on jest straszny?- zdziwiło mnie jego pytanie. Miałam dziwne wrażenie, że ten mały chłopczyk skrywa jakąś tajemnicę.
-Nie jest straszny, jest kochany. Boisz się go?- zapytałam szybko.
-Nnie. Chodźmy już- złapał mnie za rękę i ruszyliśmy. Przez całą drogę nurtowało mnie jedno pytanie. Dlaczego on się tak wystraszył? Co jego ojciec mu zrobił? Wiedziałam, że prawdopodobnie nigdy się tego nie dowiem, jednak istniała we mnie jakaś mała nadzieja mówiąca, że będzie inaczej.
Kiedy po 10 minutach doszliśmy do domu Zayn stał przed drzwiami w ręku trzymając papierosa. Poczułam jak Nathan puszcza moją rękę i chowa się za mną.
-Zayn wyrzuć to- powiedziałam po cichu. Chłopak był trochę zdezorientowany, jednak zrobił to o co go prosiłam. Odwróciłam się, a chłopiec stał za mną przerażony. Wzięłam go na ręce.
-Hej, nie bój się, on nie jest straszny. Chcesz się z nim przywitać?- zapytałam uśmiechając się. Blondynek delikatnie skinął głową, więc podeszłam do Malika i pocałowałam go w policzek chcąc dodać otuchy dziecku. Zayn spojrzał najpierw na malucha, potem na mnie. Dałam mu do zrozumienia, że ma się z nim przywitać.
-Hej, jestem Zayn, a ty jak masz na imię?- spytał wyciągając do niego rękę. Miałam nadzieję, że Nathan przestanie się go bać.
-Nnathan proszę pana- niepewnie podał swoją malutką rączkę chłopakowi przybijając z nim piątkę.
-Mów na mnie Zayn- zaśmiał się mulat i wpuścił nas do środka.
-Laura, możemy iść do twojego pokoju sami?- szepnął chłopiec kiedy skierowałam się do kuchni.
-Oczywiście. Zayn, idziemy do góry, zaraz zejdziemy!- krzyknęłam dając chłopakowi do zrozumienia, że ma dać nam chwilkę. Kiedy znalazłam się w pokoju wszystko było jak dawniej z wyjątkiem ułożonego łóżka. Usiadłam na nim, a chłopca posadziłam na kolanach, przodem do mnie.
-I co, Zayn nie jest straszny prawda?- spytałam okręcając kosmyk jego włosów wokół palca.
-Nie, jest miły- uśmiechnął się chłopczyk przytulając główkę do mojej szyi.
-Naprawdę mogę mu mówić Zayn?- zapytał.
-Jasne, że tak, a dlaczego byś nie mógł?
-Bo tata nigdy nie pozwolił mi odzywać się do swoich kolegów a jak coś powiedziałem to mnie bił- a więc to było problemem. Nathan bał się po prostu, że kiedy powie coś do Zayna ten go uderzy. Musiałam mu pokazać, że tak nie jest.
-Słoneczko Zayn Cię nie uderzy, nie bój się. Chodź zejdziemy na dół, pewnie nasze kakałko już gotowe- wstałam i podałam mu rękę, a on niepewnie ją złapał i zeszliśmy na dół. Malik siedział w kuchni czytając coś na swoim telefonie, a na szafce obok stały trzy kubki parującego napoju. Posadziłam Nathana na krześle obok mulata i podeszłam, żeby przenieść kubki na stół. Kiedy odwróciłam się tyłem do chłopców usłyszałam jak Nathan się odezwał.
-Co robisz?- zapytał Malika, a w jego głosie było słychać niepewność i strach.
-Oglądam zdjęcia Laury, chcesz zobaczyć?- szybko zrobiłam obrót o 180 stopni, żeby ukarać chłopaka wzrokiem, jednak ten nawet na mnie nie spojrzał. Blondyn pokiwał głową i przybliżył się delikatnie do bruneta. Uśmiechnęłam się widząc ten widok. Zaynowi zawsze było "do twarzy" z dziećmi, a z Nathanem wyglądał wyjątkowo uroczo. Patrzyłam na nich kiedy nagle uderzyła mnie jedna myśl. Czy dobrze zrobiłam zabierając chłopca z parku? A co jeśli jego ojciec pójdzie go szukać i nie znajdzie? Zapewne zgłosi to na policję, a oni prędzej czy później nas znajdą. Widząc jednak jak szczęśliwy jest Nathan odrzuciłam te myśl od siebie. Gdyby ojciec go kochał nie pozwolił by mu uciec. Wzięłam kubki z blatu i postawiłam przed chłopcami.
-Uważajcie, bo jest gorące- uśmiechnęłam się siadając na przeciwko.
-Dobrze mamo- odpowiedział Zayn podnosząc wzrok znad telefonu.
-Dobrze mamo- zawtórował mu Nathan. Poczułam się wtedy strasznie dziwnie. Jeszcze nikt poza Zaynem nie powiedział do mnie mamo. Kiedy mówiło to małe dziecko było inaczej. Tak miło. Zawsze chciałam mieć dzieci i pragnęłam usłyszeć od nich jak najszybciej to jedno piękne słowo, ale nigdy nie myślałam, że usłyszę je w wieku 19 lat i do tego z ust obcego dziecka. Gdy wypiliśmy swoje napoje zaproponowałam, żebyśmy wyszli pobawić się na ogród. Obydwoje od razu się zgodzili. Zayn otworzył drzwi na taras by Nathan mógł sobie wyjść i podszedł do mnie.
-Skąd ty wytrzasnęłaś tego kochanego dzieciaka co?- zapytał całując w policzek.
-Siedział sam w parku. Uciekł z domu. Nie chciałam go zostawiać, więc wzięłam go tutaj. Mam nadzieję, że nic się nie stało- powiedziałam oddając pocałunek.
-Jeśli ktoś do nas przyjdzie powiemy mu, że zapukał do drzwi mówiąc, że się zgubił i jest mu zimno dobrze?
-Okłamiemy kogoś?- zapytałam zdziwiona. Zayn nie tolerował kłamstwa.
-A widzisz inne wyjście? Jeśli powiesz, że zabrałaś go z parku uznają to jako porwanie i wsadzą Cię do więzienia, a chyba nie chcesz spędzić reszty życia za kratkami co?- spytał nie do końca poważnie.
-Szczerze mówiąc nie uśmiecha mi się to. Chodźmy już- złapałam do za rękę i pociągnęłam w stronę tarasu. Kiedy wyszliśmy Nathan wesoło skakał na trampolinie.
-To my mamy trampolinie? Dlaczego ja nic o tym nie wiem?- spytałam Malika w pośpiechu ściągając buty i biegnąc do chłopca. Od zawsze kochałam skakać na trampolinie.
-Możemy się dołączyć?- spojrzałam na chłopca, który kiwnął głową na tak i razem z mulatem zaczęliśmy skakać. Oczywiście zachowywaliśmy się o wiele ostrożniej niż kiedy byliśmy sami, ale i tak nam się podobało. Gdy już się zmęczyliśmy położyliśmy się i wpatrywaliśmy w bezchmurne niebo. Po chwili Nathan się odezwał.
-Mogę dzisiaj u Was spać? Proszę, ja nie chcę wracać do domu- powiedział ze smutkiem w oczach. Spojrzeliśmy z Zaynem po sobie nie wiedząc co odpowiedzieć. Byliśmy w szoku, nie sądziliśmy, że zaproponuję takie coś.
-A twój tatuś nie będzie zły?- zapytałam chcąc go jakoś przekonać, żeby wrócił do domu.
-On pewnie nie zauważył jeszcze, że mnie nie ma. Jest zajęty swoimi kolegami i telewizorem.
-Dobrze- odezwał się Zayn- ale pod warunkiem, że pokażesz nam gdzie mieszka twój tata. Pójdziemy do niego i zapytamy o zgodę okej?- widziałam jak Nathan niechętnie skinął głową, wiedział jednak, że nie ma innego wyjścia.
-No to co? Idziemy?- zapytałam podnosząc się na łokciach. Zayn zrobił to samo i oboje spojrzeliśmy na chłopca. Uśmiechnęliśmy się zachęcająco i pomogliśmy mu wstać. Weszliśmy do domu zamykając drzwi i udaliśmy się całą trójką do mojego pokoju. Musieliśmy się przebrać, bo byliśmy spoceni. Nie wiedziałam co dać Nathanowi, w końcu nie miałam takich małych ciuchów, kiedy do głowy wpadł mi pewien pomysł.
-Hej Zayn, przeniosłeś może tą dużą skrzynię z mojego pokoju?
-Tak, jest w pokoju obok, jeszcze nie zdążyłem jej rozpakować- podziękowałam mu i pobiegłam do wskazanego miejsca. Skrzynia stała wśród innych drobiazgów z mojego pokoju. Była delikatnie zakurzona. Otworzyłam ją a moim oczom ukazał się pokaźny stos ubrać. Kiedy byliśmy mali chowaliśmy tu swoje ubrania, które kiedyś chcemy dać swoim dzieciom. Większość była już niemodna, znalazłam jednak jedną parę rurek, których Zayn nienawidził, bo były mu za ciasne, koszulkę i moje stare szelki. Wyciągnęłam je mierząc wzrokiem, żeby upewnić się, że będą pasowały na chłopca i na moje oko były idealne. Nie myliłam się. Pomogłam mu się ubrać i kiedy był już gotowy w moich oczach pojawiła się jakaś dziwna maleńka łza. Wyglądał tak cudownie. Zostawiłam go z Malikiem nie chcąc się rozklejać i poszłam do łazienki się przebrać. Założyłam koszulkę w paski i czerwone spodnie, których nogawki podwinęłam. Byłam ciekawa jak Zayn zareaguję na tak dobrze znany mu strój Louisa. Wychodząc z łazienki dostałam gromkie brawa od obojga chłopców. Zaśmiałam się cicho i podeszłam do Malika, żeby usiąść mu na kolanach.
-Wyglądasz nieziemsko, lepiej niż Louis- skomentował mój strój na co ja pocałowałam go czule w usta.
-Bleee, jesteście obrzydliwi- Nathan odsunął się od nas udając obrzydzenie. My się tylko głośno zaśmialiśmy i wstaliśmy.
-To co, gotowi? Możemy ruszać?- spytałam stając przy drzwiach. Oboje ochoczo kiwnęli głowami, więc zeszliśmy na dół. Przed drzwiami Nathan się zatrzymał i posmutniał.
-A co jeśli tata znów na mnie nakrzyczy i mnie uderzy. Nie chcę tego- wiedziałam, że sama myśl o tym była dla niego straszna. Kiedy go ubierałam dostrzegłam na jego ciele kilka małych siniaków i zadrapać, jednak nie chcąc, żeby się zdenerwował udałam, że nie widzę.
-Ja i Zayn nie pozwolimy mu na to. Obiecuję- pocałowałam go w czoło, po czym złapałam za rękę i wyszliśmy.
gucbubvubeuvbe udało mi się napisać! byłby już wczoraj gdyby nie to, że komputer zastrajkował i się wyłączył ._. mam nadzieję, że się podoba :) przepraszam za błędy, sprawdzałam na szybko. i nie wiem czy zauważyliście mamy nowy wygląd bloga ta dam! myślę, że się podoba :) no to miłego czytania, ale to już pewnie zrobiliście, także miłego komentowania, i pamiętajcie, że po 10 komentarzach kolejny! ily ♥
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Widzę zmiany i to na lepsze <3 wygląd jest czadowy *.* rozdział bardzo, bardzo, bardzo udany.. Chcę mieć takiego synka <3 mam nadzieję że go adoptują. Czekam na następny, mam nadzieję że będzie to już niedługo :)
OdpowiedzUsuńRodzial bardzo udany .. Czekam na nastepny ! ;) @szustynkaAa
OdpowiedzUsuńJak mi szkoda tego małego :c Cudowny! Czekam na następny! Zapraszam na mojego bloga http://dream-love-friendship.blogspot.com
OdpowiedzUsuńSwietny rozdział. Fajnie by bytoło jakby adoptowali tego chłopca. A co do wyglądu to bardzo mi się podoba
OdpowiedzUsuńJulietta
:'( ryczec mi sie chcialo jak czytalam ze Nathana ojciec bil :'(
OdpowiedzUsuńuroczy ten chłopiec, ciekawe co z nim teraz będzie..
OdpowiedzUsuńa ogólnie to świetny <3
*.* świetne czekam na nexta ciekawe co jego ojciec zrobi?
OdpowiedzUsuńJa chce następny *o*
OdpowiedzUsuńWidzę zmiany i to na lepsze <3 wygląd jest czadowy *.* rozdział bardzo, bardzo, bardzo udany.. Chcę mieć takiego synka <3 mam nadzieję że go adoptują. Czekam na następny, mam nadzieję że będzie to już niedługo :)
OdpowiedzUsuńkocham to opowiadanie <3 jestem strasznie ciekawa co będzie dalej... dodawaj szybko następny :)
OdpowiedzUsuń