środa, 19 września 2012

Don't tell me that fame and money change, because it isn't - fourth

Mimo,  że wczoraj powiedziałam, że nie usnę, zasnęłam. Rano przebudziłam się około 10.00 i zaczęłam się szybko szykować. Mimo, że do 16.00 miałam jeszcze sporo czasu, wolałam być gotowa. Przezorny zawsze ubezpieczony, jak to powiadała moja zmarła już babcia. Brakuję mi jej, ale na szczęście mam Alicje, która w co prawda minimalnym stopniu, ale jednak zastępuję mi moją prawdziwą babcię. Niedawno powiedziałam o niej mamie, a ta się ucieszyła i stwierdziła, że chciałaby ją poznać. Rozmawiałyśmy na ten temat kilka razy, jednak do spotkania jeszcze nie doszło. Nie wiem jak będzie to wyglądało, ale jestem pewna, że obie się polubią. Przynajmniej mam taką nadzieję. Ale wróćmy do dzisiejszego spotkania z Zaynem. Cholernie się boję. Bo co ja mam mu powiedzieć? Cześć, tęskniłam za Tobą, kocham Cię mocno i każdy dzień w ciągu tych dwóch lat był dla mnie katorgą? A później mam odejść? A co jeśli on mnie wyśmieję i powie, że przyjechał tu tylko po to, żeby dać mi do zrozumienia, że mam go zostawić w spokoju, nie myśleć o nim, nie pytać o niego, po prostu udawać, że to wszystko co między nami było się nie wydarzyło? Tego obawiam się najbardziej. Jednak mimo strachu chciałam się z nim spotkać i porozmawiać.
Ubrałam zwiewną, zieloną sukienkę w kwiaty, do tego buty na koturnie z tym samym motywem, wisiorek, zabrałam torbę i zeszłam na dół, gdzie moja mama robiła już pyszne śniadanie i usiadłam przy stole.

-Ślicznie wyglądasz- po tych słowach mama pocałowała mnie w policzek i podłożyła pod nos talerz z pysznymi tostami.

-Dziękuję. Mam nadzieję, że mu się spodoba- odpowiedziałam biorąc się za jedzenie.

-Kochanie jesteś pewna, że chcesz się z nim spotkać?

-Tak mamo, jestem pewna i już teraz nic ani nikt mnie nie powstrzyma, więc nawet nie próbuj.

-Nie chcę cię powstrzymywać, bo wiem, że dokonasz dobrego wyboru, jednak wiedz, że jeśli coś pójdzie nie tak zawsze możesz zwrócić się do mnie, a ja nie obiecuję, że cię pocieszę, ale pójdę i własnoręcznie przyłożę temu, kto cię zranił- mama podeszła do mnie i mocno przytuliła, a po moich policzkach poleciało kilka słonych łez.

-Dziękuję- wyszeptałam cicho i wróciłam do jedzenia śniadania. Po posiłku wróciłam do mojego pokoju i położyłam się na łóżku. Zrobiłam sobie dziś dzień nic nie robienia. Wolałam jeszcze raz to wszystko przemyśleć, żeby później nie popełnić błędu, który mógłby przesądzić wszystko. Leżąc tak na łóżku i rozmyślają usłyszałam dźwięk telefonu. Nie patrząc na ekran odebrałam.

-Halo?

-No hej piękna, co u ciebie? Dawno się nie widzieliśmy, nie uważasz, że zaniedbujesz swojego chłopaka? A tak właściwie to dzwonie z pytaniem czy pojawisz się dzisiaj na imprezie- roześmiany Daniel szczebiotał do słuchawki, a ja zmieszana zastanawiałam się nad odpowiedzią.

-Eee.. no nie wiem. A z jakiej okazji ta impreza?

-Opijamy zdrowie tego frajera, który nie dawno wrócić do nas i teraz chcę podobno odnowić wszystkie znajomości i znów wkręcić się do naszego towarzystwa.

-Skąd wiesz, że on wrócił?!- prawie, że krzyknęłam do słuchawki.

-Jak to skąd? Kochanie nie wiem czy słyszałaś, ale w XXI wieku posiadamy już coś takiego jak komputer, telewizor, czy nawet gazety- usłyszałam śmiech innych osób. Czyli impreza już trwa, a Daniel musi być już trochę wstawiony.

-Kochanie, jesteś pijany, co ty tam możesz wiedzieć. I nie, nie pojawię się na imprezie, bo mam kilka spraw do załatwienia. Bawcie się dobrze.

-Ale jak to?! Nie możesz mnie zostawić samego. Co je będę robił z tą bandą idiotów?- Daniel krzyczał, a ja po woli ostawiałam telefon od ucha, żeby w końcu się rozłączyć. Jak on może  być tak wredny i robić imprezę z powodu, że Zayn wrócił i do tego mnie zapraszać?! Wiedziałam, że to nie był jego pomysł, ale i tak nie mieściło mi się to w głowie. Wszyscy moi znajomi dobrze wiedzieli, że strasznie zależy mi na Zaynie, nawet sam Daniel. Ja mu tego nie powiedziałam, ale jakimś cudem się o tym dowiedział i za wszelką cenę próbował mi wybić go z głowy. Uh. Złe wspomnienia.
Leżałam na łóżku z jakieś pół godziny, aż w końcu usnęłam. Obudziłam się o 15.15 i wyskoczyłam z łóżka jak poparzona. Miałam 45 minut na dokładne wyszykowanie się i dojście na miejsce. Bałam się, że nie zdążę. Pobiegłam do łazienki, zrobiłam delikatny makijaż, a włosy pozostawiłam rozpuszczone. Zbiegłam na dół, pożegnałam się z mamą i już prawie wychodziłam kiedy na progu stanął Daniel.

-A gdzie to się moja księżniczka wybiera hę? Tak ładnie ubrana, umalowana, aż chcę się ją całować- chłopak był kompletnie zalany i nie dał mi przejść.

-Daniel przepuść mnie, spieszę się- próbowałam go przepchnąć, jednak na marne.

-A gdzie to się niby spieszysz? Do tego twojego chłoptasia, który cię zostawił?

-Mamoo! Powiedz mu, żeby mnie wypuścił- zawołałam ją już okropnie zdenerwowana. Skąd on wiedział, że idę na spotkanie z Zaynem?!

-Daniel chodź napijesz się herbaty, postaramy się wyleczyć ci kaca, a Laura niedługo wróci- mam pociągnęła go za sobą, a ja w końcu spokojnie mogłam wyjść. Usłyszałam jeszcze ciche: I tak was znajdę, ale się tym nie przejęłam, bo wiedziałam, że mam nie wypuści do z domu, dopóki ja nie wrócę. Szłam dość szybko, a ludzi mijający mnie ciągle coś szeptali. Czy całe miasto wiedziało o tym spotkaniu czy jak?! Miałam dość i chciałam podejść i porządnie walnąć w twarz, ale nie miałam na to czasu. Po 15 minutach drogi dotarłam do parku. Spojrzałam na zegarek, była punkt 16.00, ale Zayna nigdzie nie było. Usiadłam na pobliskiej ławce i czekałam na niego. W końcu zrobiło mi się zimno, ale siedziałam nieugięta. Kiedy o 18.00 zaczęłam się zbierać, bo pomyślałam, że i tak nie przyjdzie usłyszałam jak ktoś biegnie i mnie woła. Serce zaczęło mi walić, jeszcze nigdy się tak nie stresowałam.

-Z..Zayn?- zapytałam stojąc tyłem do chłopaka. Kiedy już tylko opanował oddech odwrócił mnie ku sobie jednym sprawnym ruchem ręki.

-Laura, boże jaka ty piękna- stałam i patrzyłam na niego w osłupieniu.

-Posłuchaj nie wiem co ode mnie chcesz, ale mów szybko i spadaj. Nawet nie wiem ile ja tu siedziałam i
czekałam jak głupia z myślą, że jednak chcesz ze mną porozmawiać.

-Wiem, wiem. Przepraszam, ale zapomniałem, że bez ochrony gdzie się nie ruszę tam będzie tłum ludzi. Przez to miasto nie idzie przejść. Tłumaczyłem im, że się spieszę, że ktoś na mnie czeka, ale nic na nie nie działa. Wybaczysz mi?

-Wybaczę tylko jeśli zabierzesz mnie do ciepłego miejsca, bo temperatura mojego ciała spadła do -36,6. Poniżej normy- zaśmiałam się, a chłopak zrobił to samo. Wtedy poczułam, że jest tak jak dawniej. To mój stary Zayn, wcale nie zmieniony. To ten chłopak, który dawał mi szczęście każdego dnia. Malik dał mi bluzę i objął ramieniem. Prowadził do jakiegoś miejsca omijając te bardziej zatłoczone ulice miasta. W końcu doszliśmy tam, gdzie zawsze spędzaliśmy wolne chwile. Był to opuszczony, jednak zadbany dom, w którym mimo, że nikt nie mieszkał było ciepło. Usiedliśmy w "naszym" pokoju i przez dłuższą chwilę patrzeliśmy sobie w oczy. Nagle Zayn zaczął rozmowę.

-Laura, pewnie zastanawiasz się po co ta cała szopka z tym spotkaniem i tak dalej co?

-No właściwie tak. W telewizji mówili, że musisz tutaj coś załatwić, a ja się cały czas zastanawiam co.

-To teraz nie istotne. Laura, ja.. ja za tobą tak cholernie tęskniłem. Każdego dnia kładąc się do łóżka i budząc rano myślałem o tobie. Co możesz teraz robić, jak żyć, czy znalazłaś już chłopaka, bo wcześniej powtarzałaś mi, że tak ci go brakuję- po tych słowach zarumieniłam się i odwróciłam twarz w drugą stronę- Laura ja wiem, że zachowałem się chamsko, wiem, że zapewne teraz mnie nienawidzisz, zresztą nie tylko ty, ale wszyscy inni z którymi kiedyś się trzymałem. Wiem, że zawaliłem po całości i że tego nie da się już naprawić, dlatego chciałem ci powiedzieć tylko przepraszam- chłopak wstał, a ja zalałam się łzami. Nie wiedziałam co powiedzieć, głos ugrzązł mi w gardle. Zdołałam wypowiedzieć tylko ciche- zostań ze mną. Malik gwałtownie się odwrócił i chwilkę stał przyglądając się, jak słone krople lecą po moich policzkach. Podbiegł do mnie i delikatnie otarł łzy. Przytuliłam się do niego i już chciałam coś powiedzieć, kiedy nagle w drzwiach stanął..
____________________________________________________________________
hmm co tu napisać? właściwie to chyba nie mam żadnych spraw organizacyjnych jak na razie, więc napiszę tylko, że dziękuję za 13 obserwatorów, ponad 800 wejść i miłe komentarze pod każdym postem. to dla mnie na prawdę wiele znaczy. jesteście niesamowici. mam nadzieję, że ten rozdział wam się spodoba. jest taki jaki chciałam, żeby był. dodałam też link do ubrań, bo tak po prostu mi łatwiej :)

8 komentarzy:

  1. Bardzo fajny rozdział i super pomysł na opowiadanie :) Masz bardzo ciekawy styl pisania :)
    Czekam na następną notkę i jak możesz to informuj mnie na TT :) (@alexiss_1D) : )

    OdpowiedzUsuń
  2. W lepszym momencie nie mogłaś zakończyć...
    myślę, że to Daniel wejdzie i będzie awantura. No ale poczekam na następny rozdział :))

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział, czekam na nn <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Chyba widać że byłaś baaaardzo godna bo zjadłaś kilka literek XD
    Bardzo fajny rozdział :) Się działo, a w końcówce chyba nie mogłaś uciąć w lepszym momencie. Zostawiłaś we mnie niedosyt... Mam nadzieje że krew się tam nie poleje hektolitrami. Oraz słodka scenka z Zayn'em i Laura... Awwww <3
    Czekam na następny i pozdrawiam !

    Ps: Wpadniesz ? Będzie mi bardzo miło :) http://existsonlyforyou.blogspot.com/2012/09/rozdzia-3.html

    OdpowiedzUsuń
  5. kto staną w drzwiach?! musiałaś skończyć w takim momencie?
    rozdział oczywiście super :)

    +zapraszam do siebie http://never-go-away.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Noo nieeeeee w takim moeniee nooo?
    XDD
    Zajebisty rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  7. dlaczego na tym momencie skończyłaś.
    To takie piękne <333
    Zayn musi z nią być. <3



    Awwwwwhhh! Kocham Cię♥ @please_eatme

    OdpowiedzUsuń