sobota, 15 września 2012
Don't tell me that fame and money change, because it isn't - second
Kiedy obudziłam się rano znów nikogo nie było w domu. Dla mnie to normalne. Rodzice nigdy nie mieli dla mnie czasu. Zawsze wolne chwilę spędzałam z Zaynem. Mimo, że właściwie nie rozmawiałam z mamą, ani z tatą, to od czasu do czasu, kiedy taka okazja się nadarzyła potrafiliśmy pogadać normalnie, pośmiać się, pożartować, ale teraz? Teraz nasze rozmowy wyglądają mniej więcej tak: -Gdzie ty znów byłaś? -A co cię to obchodzi? I tak masz mnie gdzieś! -Nie odzywaj się tak do mnie gówniaro!- i oto jak to wszystko wygląda. Już wolę nie pokazywać im się na oczy i iść prosto do swojego pokoju. Na szczęście jest jeszcze rok szkolny, także chociaż w szkole mam trochę odpoczynku. Jak codziennie leniwie wstałam z łóżka, ubrałam ulubione czarne spodnie i do tego koszulę w kratę, a na nogi wciągnęłam czerwone conversy i zeszłam na dół zjeść jakieś śniadanie. W lodówce nie było nic pożytecznego, więc mój żołądek musiał zadowolić się płatkami z mlekiem. Ale co tam. Już jest do tego przyzwyczajona. Pośpiesznie zjadłam, zarzuciłam na ramiona cienką kurtkę i wyszłam z domu, zamykając drzwi. Na podjeździe stał już Daniel. Wsiadłam do samochodu, pocałowałam go czule w usta i ruszyliśmy. Pod szkołą byliśmy po 15 minutach. Czekając na nauczycielkę od matematyki zdałam sobie sprawę, że nie kocham już Daniel'a. Że jest on tylko moim dobrym przyjacielem, ale nikim więcej. Chciałam mu o tym powiedzieć, ale nie wiedziałam jak zareaguję. Bo co wy byście zrobili gdyby ktoś tak was bliski nagle podszedł i powiedział: Cześć, już cię nie kocham, ale nadal możemy się przyjaźnić?- Podle? Źle? Okropnie? Znienawidzilibyście tą osobę? No właśnie. Tak samo mógłby poczuć się Daniel. Postanowiłam, że mu nie powiem. Jeszcze nie teraz. Najpierw muszę wyjaśnić wszystko z Zaynem.
Nauczycielka przyszła do sali wyjątkowo późno. Oczywiście tłumaczyła nam, że coś w pokoju nauczycielskim się przedłużyło i tak dalej, ale my dobrze wiedzieliśmy, że zamiast iść na lekcję ona wolała całować się z gościem od angielskiego. Nie mieliśmy jej tego za złe, a wręcz przeciwnie. Dzięki temu lekcja nie ciągnęła się długo. Po matematyce mieliśmy chemię. Przedmiot chyba najbardziej znienawidzony przez uczniów. Profesorka przyszła kilka minut przed dzwonkiem i tylko czekała na to, żeby komuś wpisać spóźnienie. To było chore. Ja wolałam stać pod klasą, żeby nie mieć później kłopotów. Zawsze uważano mnie za dobrą uczennicę, z której wszyscy powinni brać przykład, jednak ja wiedziałam swoje. Wcale nie byłam jestem taka wspaniała jak im się wydaję. Grzeczna dziewczynka? Pff.. tylko przy nauczycielach. Znajomi to dobrze wiedzą. Może dzięki temu, że mam dwie różne twarze mam tylu 'przyjaciół'. Już od podstawówki byłam osobą dość popularną, co bardzo mnie cieszyło. Nie jestem szarą myszką, która siedzi w koncie i modli się do Boga, żeby nikt do niej nie podszedł. Wokół mnie zawsze się coś musi dziać. No, ale wróćmy do tematu lekcji. Po chemii biologia, angielski, historia i w końcu do domu. Jak zawsze pod szkołą czekał na mnie mój chłopak, jednak ja ominęłam samochód i poszłam pieszo. On nie protestował, bo wiedział, że czasem tego potrzebuję. Po drodze zatrzymało mnie kilku uczniów, którzy zagadywali, jednak widząc, że nie odwzajemniam ich entuzjazmu po prostu odchodzili. W końcu dotarłam do domu. Mama w nim była. Gdzieś tam w środku czułam, że przyjechała wcześniej, żeby ze mną porozmawiać. Ja sama chciałam się jej wyżalić, jednak nie wiedziałam czy to ma sens. Bo jak miała mnie znowu zbyć gadką "on jest sławny" to dziękuję bardzo. Jednak się na to zdecydowałam. Weszłam po cichu do domu, na wejściu ściągnęłam trampki i zostawiłam plecak i prawie na palcach przeszłam do salonu. Moja rodzicielka siedziała przed telewizorem w starych dresach i z pudełkiem lodów w ręce. Zdziwiłam się, bo nigdy nie widziałam jej w takim wydaniu. Zawsze elegancka, uśmiechnięta i życzliwa dla innych osób oprócz mnie. Wyrzekała się słodyczy, a teraz siedzi z pudłem lodów czekoladowych i ogląda jakąś nudną telenowelę?
-Mamo, stało się coś?- podeszłam i delikatnie usiadłam na drugim końcu łóżka. Przez chwilkę zapatrzona była w telewizor, a po jej policzkach poleciało kilka pojedynczych łez.
-Laura ja przepraszam. Wiem, że ostatnio wcale się nie dogadujemy, wiem, że zbywam Cię kiedy tylko zaczynasz temat Zayna, ale ja nie potrafię tego zrozumieć. Dlaczego ty go kochasz? Przecież on cię zranił, a ty nadal jesteś taka silna i jesteś w stanie mu wybaczyć. Powiedz mi jak ty to robisz?- spojrzała na mnie błagalnym wzrokiem. Już wiedziałam, że tu nie chodzi o mnie ani o Zayna, ale o tatę. Zdradzał moją mamę od dobrych kilku miesięcy, ja to wiedziałam, ale nie chciałam nic mówić. Miałam nadzieję, że w końcu się opamięta i przypomni sobie, że ma wspaniałą żonę i trochę popieprzoną, jednak wspaniałą córkę, którą zawsze tak kochał. Jednak zdawało się, że tamta kobieta omotała go. Przysunęłam się do mamy i mocno ją przytuliłam.
-Jeżeli kogoś naprawdę kochasz nigdy nie pozwolisz mu odejść. Mimo, że będzie tysiące kilometrów od Ciebie, nie będziesz go widziała, nie będziesz z nim rozmawiała zawsze będziesz czuła jego obecność. Wiem, że to nie jest proste, ale prawdziwa miłość przetrwa nawet najgorsze chwilę, długą rozłąkę, czy choćby chwilowe zapomnienie- odpowiedziałam jej na pytanie, bo nie chciałam tak od razu zaczynać tematu ojca.
-Ojciec nas zdradził rozumiesz?! Zdradzał nas od kilku miesięcy, a ja głupia przekonana byłam, że świata poza nami nie widzi! Dzisiaj sam mi się do tego przyznał! Jeszcze przyszedł z tą swoją lalunią młodszą o 20 lat! I ja mam mu wybaczyć?! Jak!? Co z tego, że ja go kocham, skoro on zrobił takie świństwo?!- mama zaczęła płakać jeszcze mocniej. Nie wiedziałam co odpowiedzieć, więc tylko ją mocno przytuliłam. Kiedy już trochę się uspokoiła przeprosiłam ją i poszłam na chwilkę do góry. Włączyłam muzykę i na 15 odłączyłam się od tego świata. Musiałam to wszystko przemyśleć. Potrzebowałam rozmowy. Wtedy przypomniała mi się Alicja. Obiecałam jej, że dzisiaj przyjdę, więc nie mogłam tak po prostu jej olać. Złapałam komórkę i zbiegłam na dół.
-Mamo wychodzę, nie wiem o której wrócę, proszę nie gniewaj się na mnie, jutro ci wszystko wytłumaczę! Mogę nie wrócić na noc, ale nie martw się będę bezpieczna!- krzyczałam ubierając już buty.
-Laura ufam ci, tylko proszę nie zrób czegoś głupiego- powiedziała stając w progu drzwi wyjściowych.
-Nie zrobię. Nie bój się- pocałowałam ją w policzek i pobiegłam w stronę domu Alicji. Na miejscu byłam po 5 minutach. Zapukałam do drzwi, a otworzyła mi ubrana staruszka.
-Oj wychodzisz gdzieś? Przepraszam, że Cię tak nachodzę, ale chciałam porozmawiać. To może ja już pójdę- powiedziałam trochę zmieszana i odwróciłam się w stronę wyjścia z podwórka.
-Nie nie. Nie idź sobie. Porozmawiajmy. Szłam właśnie na cmentarz odwiedzić John'a, bo dzisiaj są jego urodziny , ale jak chcesz możemy zostać w domu. Jutro pójdę. Wybaczy mi to- kobieta uśmiechnęła się i już szukała klucza od zamka kiedy ja ją powstrzymałam.
-Nie musimy siedzieć w domu. Ja z chęcią się z tobą przejdę na cmentarz, a porozmawiać możemy po drodze. Co ty na to?- staruszka kiwnęła głową i ruszyłyśmy. Po drodze opowiedziałam jej o zdradzie ojca i o tym jak teraz czuję się mama, a ona doradziła mi, żebym z nią poważnie porozmawiała i wytłumaczyła, że skoro ojciec znalazł sobie inną to ona powinna dać mu spokój i w końcu zacząć szczęśliwie żyć. Spodobał mi się ten pomysł, więc postanowiłam, że porozmawiam z nią jutro. Nawet nie zauważyłam kiedy staliśmy już obok grobu John'a. Na betonowej płycie wyryte było jego imię i nazwisko oraz data urodzenia i śmierci, a pod spodem obok przepięknego zdjęcia widniał napis:
"Mimo, że nie ma Cię z nami ciałem, zawsze jesteś duszą"
-To są przepiękne słowa- powiedziałam do Alicji, która wpatrywała się w zdjęcie swojego ukochanego.
-Tak. To powiedziałam mu, kiedy był już umierający- kobieta delikatnie się uśmiechnęła i zmęczona opadła na ławeczkę obok.
-Tęsknisz za nim?- zapytałam przerywając ciszę, która panowała wokoło.
-Strasznie. Był najważniejszą osobą w moim życiu, a mimo tego, tak szybko odszedł. Nigdy go nie zapomnę. Mimo, że po jego śmierci związałam się z Dawidem, jego przyjacielem z zespołu, na zawsze pozostałam mu wierna i do teraz noszę jego wspaniałe nazwisko- Walker.
-Masz więcej dzieci, czy tylko jednego syna?
-Tylko tego jedynego, tak strasznie podobnego do ojca. Nigdy nie chciałam mieć dzieci z Dawidem. Nigdy się z nim nie kochałam. Mój pierwszy i ostatni raz przeżyłam z John'em, w dzień w którym poczęliśmy naszego synka. Dawid wiele razy próbował mnie namówić na pójście do łóżka jednak ja zawsze pozostawałam nieugięta. W końcu chyba to zrozumiał, bo już teraz mam spokój- staruszka zaśmiała się z drżeniem w głosie. Czułam, że za chwilkę polecą jej łzy, więc przytuliłam ją bardzo mocno.
-Będzie dobrze- powiedziałam po cichu. Kiedy zrobiło się ciemno ruszyliśmy w stronę domu. Tym razem zostałam u Alicji na herbacie. Usiadłam wygodnie w fotelu, przykryłam kocem, bo było mi trochę zimno i Alicja zaczęła mi opowiadać swoje życie. Pokazywała mi różne zdjęcia. Była prześliczną blondynką farbowaną na rudo, a jej mąż ślicznym farbowanym blondynem. Podczas rozmowy i oglądania zdjęć zmuliło mnie i w końcu smacznie zasnęłam. Śniło mi się, że jestem przyjaciółką Alicji i jestem w najważniejszych momentach w jej życiu.
___________________________________________________
No to w końcu pojawił się drugi rozdział. Przepraszam, że tak długo musieliście czekać, ale naprawdę nie wiedziałam co napisać. Otwierałam WordPada i za chwilkę zamykałam, bo nic nie mogłam wymyślić. Nie wiem co się ostatnio ze mną dzieję. Mam nadzieję, że mi wybaczycie. Rozdział jest taki sobie. Sami to oceńcie. Kolejny postaram się dodać po 5 komentarzach.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
♥♥♥ <--- Tak można to opisać :D Bosko piszesz ;D Skomentujesz mój blog ? http://one-direction-in-our-hearts.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńNaprawdę super ! Czekam nn :)
OdpowiedzUsuń+Zapraszam na mojego bloga http://x3onedirectionx3.blogspot.com/ - mam nadzieje, że się spodoba i liczę na komentarze ^.^
fajny rozdział :)
OdpowiedzUsuńto jest naprawdę świetne, ale ja i tak czekam na spotkanie z Malikiem xD <3 dodawaj szybko nexta i zapraszam do mnie:
OdpowiedzUsuńnie-jestem-sama.blogspot.com
http://your-eyes-say-it-all.blogspot.com/
super rozdział czekam na następny :)
OdpowiedzUsuń+zapraszam do siebie http://never-go-away.blogspot.com/
Niech się w końcu spotka z Malikiem :))
OdpowiedzUsuńfajny rozdział i czekam na kolejny ;D
Czekam, czekam, czekam :D.
OdpowiedzUsuńZapraszam na mojego bloga : www.blogdirectionerki.com
Uwielbiam tą bohaterkę. Serio.
OdpowiedzUsuńto jest taki fajny blog,że chce wielee,wieeelee więcej rozdziałów.Jesteś genialna! ♥ @please_eatme