poniedziałek, 28 stycznia 2013

Don't tell me that fame and money change, because it isn't - thirteenth


-Zayn... co się stało? O co w tym wszystkim chodzi. Dlaczego tutaj jesteś?- zarzucałam go pytaniami kiedy lekarze dopuścili mnie do niego.

-Laura przepraszam. Powinienem bardziej uważać, mogłem przyjść pieszo. Nie wiem kto to zrobił. Przepraszam cię za wszystko. Laura, kocham cię- Zayn mówił, a z moich oczu leciały łzy. Nie wiedziałam czy powiedzieć mu prawdę czy nie. Bo przecież jestem pewna że to wszystko sprawka Daniela.

-Zayn, ja wiem kto to zrobił.. To był Daniel. Jestem tego pewna na na 99%. To wszystko przeze mnie. Ale Zayn... ja ciebie też kocham. Nawet nie wyobrażasz sobie jak mocno- usiadłam na brzegu łóżka i delikatnie przytuliłam się do chłopaka. Nie chciałam go wypuszczać z moich rąk. Nigdy.

-Jeszcze dzisiaj złożę zeznania przeciwko niemu. Zamkną go i w końcu da nam spokój.

-Na razie nigdzie nie idź. Poczekajmy aż przyjdą tu policjanci. Wtedy wszystko im opowiemy.

-Dobrze kochanie. Dobrze- powiedziałam po cichu.

-Wiesz gdzie chciałem cię zabrać?- zapytał po chwili milczenia.

-Nie mam pojęcia, gdzie?- odpowiedziałam uśmiechając się. Cieszyło mnie, że wszystko jest w porządku.

-Chciałem cię zabrać do naszego kompleksu. Poznałabyś chłopaków i w ogóle. Pewnie i tak ich poznasz tutaj, bo znając ich jak tylko się dowiedzą zaraz przyjadą, ale wolałem, żebyście poznali się w innych okolicznościach.

-Oj Zayn to nie ważne. Ważne że ich poznam, na pewno ich polubię.

-Ze wzajemnością- zaśmiał się, ale po chwili zamyślił.

-Skarbie...

-Hm..

-Co teraz zrobimy? Co jeśli nic nie udowodnią Danielowi? Przecież on nas znów znajdzie.

-Zamkną go, zobaczysz. Jak nie za wtargnięcie na twoje życie to za zastraszanie, za spalenie czyjejś własności. Będzie dobrze- uśmiechnęłam się ściskając jego dłoń.

-Miejmy nadzieję.. Pocałuj mnie- zawahałam się, ale po chwili pochyliłam lekko w jego stronę i delikatnie musnęłam wargami jego usta.

-Mmm idealnie- zdążyliśmy się od siebie oderwać kiedy do sali wpadło 4 rozkrzyczanych chłopców.

-Zayn! Co ci się stało? Coś ty znów zmalował co?- mówił jeden z nich. Wysoki blondyn z dość krótkimi włosami. Chyba Liam, jeśli się nie mylę.

-Nic nie zmalowałem jasne? Jechałem po Laurę, żeby ją wam przedstawić, a kiedy chciałem zahamować, hamulce przestały działać. Wpadłem na samochód przede mną. A właśnie. To jest Laura, moja dawna przyjaciółka- podałam im rękę delikatnie się uśmiechając. Byłam strasznie skrępowana.

-Przyjaciółka, jasne, ja jakoś nie pamiętam, żebym lizał się z moimi dawnymi przyjaciółkami. Tak widziałem wszystko- zaśmiał się chłopak w loczkach.

-Przywidziało ci się coś. Laura to jest Harry, Liam, Niall i Louis. Czwórka idiotów których nazywam przyjaciółmi- a więc miałam racje. Chłopak który tak martwił się o Zayna to Liam.  A loczek ma na imię Harry. Myślę, że zapamiętam. Oby, bo wstyd byłoby się pomylić.

-Jesteś jeszcze ładniejsza na żywo- odezwał się po chwili Niall na co ja strasznie się zarumieniłam.

-Zayn ciągle nam o tobie opowiadał. Jaka to jesteś wspaniała, kochana, piękna i jak za tobą tęskni- chłopcy mówili a ja spuściłam głowę ze wstydu. Nie wiedziałam co odpowiedzieć.

-Ej, a wy czasami nie macie próby? Wiecie co zrobi Paul jak się spóźnicie. Wiec wypad, powiedzcie, że nic mi nie jest i że wszyscy mają się przygotować na to, że kiedy wyjdę zabiję was wszystkich.

-Aww nasz kochany bad boi się o nas martwi- Lou poklepał Zayna po policzkach rozśmieszając wszystkich.

-Dobra to my idziemy ale musicie nam obiecać, że będziecie grzeczni zrozumiano?- powiedział Liam kiedy już wychodzili.

-Zrozumiano- odpowiedzieliśmy chórem, a po chwili Zayn dodał- leżąc nieruchomo w łóżku szpitalnym nie można zbyt wiele zrobić, więc bądźcie spokojni.

-Oj nie takie rzeczy się robiło prawda Harry?- szatyn spojrzał na loczka i puścił mu oczko na co ten zachichotał. Nie bardzo wiedziałam o co chodzi, ale postanowiłam na razie o nic nie pytać. W końcu chłopcy wyszli i znów zostaliśmy sami.

-A to co mówili to prawda?- zapytałam chcąc go trochę wkurzyć. Widziałam, że zdenerwował się kiedy tak się śmiali.

-Nie no coś ty! Wymyślili to sobie żeby mnie przed tobą ośmieszyć!- próbował zaprzeczyć, ale nie dałam mu skończyć.

-Ale wiesz, że dla nich nie jesteśmy przyjaciółmi? Ja też nie chcę być tylko przyjaciółką- przygryzłam wargę chcąc się z nim trochę podroczyć.

-I nią nie jesteś. Kto powiedział, że ja nadal chcę się z tobą przyjaźnić?- zrobił poważną minę, ale wiedziałam, że to tylko gra.

-No wiesz ty co? Jak nie to nie. Idę sobie- udałam, że się obraziłam i zaczęłam wstawać, ale on złapał mnie za rękę i przyciągnął ku sobie tak, że teraz nasze twarze dzieliło już tylko kilka centymetrów.

-Nie chcę się przyjaźnić, bo chcę żebyś była moją dziewczyną, narzeczoną a potem żoną, matką moich dzieci, a później babcią wnuków. Chcę, żebyś była osobą, z którą spędzę resztę mojego życia i osobą, którą zobaczę po raz ostatni przed moją śmiercią- zatkało mnie. Nigdy nie słyszałam czegoś takiego od Daniela. Jego stać było tylko na wymuszone "kocham cię" i to jeszcze wtedy gdy był niezłe pijany.

-Zayn.. ja.. nie wiem co powiedzieć...

-Shh.. nie mów nic- położyłam głowę na jego piersi i wsłuchiwałam się w rytmiczne bicie jego serca. Tak bardzo go kochałam.

-Zayn, wiesz, że jest już po 23 prawda?

-Wiem i co z tego?

-Muszę wracać do hotelu. Jutro znów idę do pracy- powiedziałam niechętnie podnosząc głowę.

-Ah tak. Zapomniałem. Poczekaj zadzwonię po Liam'a, żeby po ciebie przyjechał.

-Nie dzwoń, przecież znam drogę do hotelu a poza tym są autobusy, taksówki.

-Shh.. już dzwonię. Liam? Przyjedziesz po Laurę? Nie chcę jej puścić samej w nocy.... Okej to czekamy. Liam zaraz po ciebie będzie.

-Zayn naprawdę nie widzę potrz..

-Nie marudź już tylko siedź- nie miałam wyjścia. Usiadła na krześle obok łóżka i patrzyłam na Malik'a.

-Co mi się tak przyglądasz co?- zapytał ze śmiechem w głosie.

-A wiesz chcę mieć twoją twarz przed oczami kiedy będę się kładła spać- odpowiedziałam głaskając po policzku.

-Ah tak? To w takim razie daj buziaka bo chcę czuć smak twoich ust kiedy będę zasypiał- pocałowałam go, ale po chwili przerwał nam Liam.

-Ekhem, czy ja wam nie przeszkadzam czasami? Nie wiem czy wiecie, ale jutro mamy próby i chciałbym wypocząć, bo od kilku dni prawie wcale nie śpię.

-Wiemy wiemy. To dobranoc kochanie, obiecaj, że będziesz na siebie uważać i nie wpuścisz nikogo do pokoju.

-Obiecuję. Kocham cię- posłałam mu "buziaka w powietrzu" i wyszłam razem z chłopakiem.

-Więc ty i Zayn jesteście razem tak?- zapytał Li kiedy znaleźliśmy się w samochodzie.

-Nie! To znaczy tak. A właściwie sama już nie wiem- odpowiedziałam zmieszana. Taka była prawda. Zayn nie powiedział, że chcę żebym była jego dziewczyną. A może powiedział?

-Laura, przecież widzimy jak on na ciebie patrzy. Zayn jeszcze nigdy nie był tak szczęśliwy jak przez ostatnie kilka dni. On cię naprawdę kocha, jak nikogo innego. Widziałaś jak dzisiaj zmieszał się kiedy opowiadaliśmy o tym co nam mówi? Gdyby cię nie kochał po prostu śmiałby się z tego. Nie czujesz czegoś niesamowitego gdy się całujecie? Czegoś tak silnego, że aż przerażającego?

-Czuję to. Czuję się jakbym.. sama nie wiem.. jakby ktoś zatrzymał czas, jakby świat nie istniał.

-No właśnie. To czuję się tylko kiedy całuję się osobę, którą się naprawdę kocha. Zresztą Zayn czuję to samo- wzruszył ramionami jak gdyby nigdy nic a ja spojrzałam na niego pytającym wzrokiem.

-Opowiadał mi o wczorajszym spotkaniu. Reszta nic o tym nie wie. Właściwie zdziwiło mnie, że chciał o tym opowiedzieć, bo z reguły zatrzymuję takie rzeczy dla siebie..

-Wiem coś o tym- przerwałam mu, ale po chwili zrobiło mi się głupio- mów dalej.

-Ale kiedy przyszedł do mnie do pokoju był taki szczęśliwy. Jego oczy aż błyszczały. I do tego to jak mówił to wszystko. Wtedy zrozumiałem jedno. Jeszcze nigdy nie spotkałem tak zakochanej osoby. Nie zmarnuj tego- powiedział kiedy zatrzymaliśmy się przed hotelem. Wysiadłam z samochodu, ale jeszcze na chwilę stałam przy samochodzie.

-Ee Liam? Dziękuję- odwróciłam się i wręcz wbiegłam do hotelu. Musiałam to wszystko przemyśleć. To co powiedział mi Liam. Nie wiedziałam co o tym wszystkim myśleć. Czy naprawdę jest tak jak mówi jego przyjaciel? Czy on mnie kocha równie mocno jak ja jego? Miałam wiele pytań i wiele czasu, żeby znaleźć odpowiedzi na nie. Poszłam wziąć długą, odprężającą kąpiel a kiedy położyłam się do łóżka niemal natychmiast udałam się do niezwykłej krainy Morfeusza.
______________________________________________________________________________
jesteśmy z kolejnym rozdziałem już po tygodniu. mam nadzieję, że podoba, bo mi bardzo. myślę, że tym razem uda się zdobyć 10 komentarzy. see ya! ♥

10 komentarzy:

  1. Cudowny! Najlepszy! Więcej takich! *,*
    fajnie by było jakbyś częściej dodawała rozdziały ;)
    --------
    truefriendshipandmaybelove.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. owww, nareszcie coś się między nimi zaczyna dziać ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. awwwww*.*
    słodko.kocham twój styl pisania, jest orginalny i wspaniały.dla mnie trochę za krótki,ale to jak zawsze. :D
    czekam na następny,pisz go szybko.
    zapraszam do mnie: http://1d-zakazanamilosc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Jedyne co potrafie powiedzieć to awwww jak słodko. Dobrze że Zaynowi nie jest nic powarznego. Daniel musi iść do więzienia bo tylko im życie utrudnia. Pisz szybko następny :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jejku *O*. Świetnie piszesz <3 . Ee.. jeżeli miałabyś czas to zapraszam do mnie.. Myślę, że spodobałby Ci się : http://only-meet.blogspot.com/ . Słodki rozdział, mam nadzieję, że Daniel trafi na dołek ;D

    OdpowiedzUsuń
  6. wspaniałe! znowu mi brakuje słów ;o pisz dalej! <3

    PS. mam teraz limit na tt ;c

    OdpowiedzUsuń
  7. świetny :) czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja cię kręce.
    Już lubie to opowiadanie, mimo, że zaczełam czytac go dopiero dzisiaj. Informuj mnie na bieżąco, ok? l_officiial

    OdpowiedzUsuń
  9. Cuuudo.!!!
    Kiedy kolejny . I oco chodziło , z Lou i Harrym.?

    OdpowiedzUsuń