wtorek, 11 września 2012

Don't tell me that fame and money change, because it isn't- first

Wyobrażacie sobie jak to jest widzieć osobę, którą się kocha codziennie w telewizji, ale tak naprawdę nie mieć pojęcia co się u niej dzieję? Tak jest właśnie w moim przypadku. Każdego prawie dnia w tym głupim pudle puszczają teledyski, albo jakieś plotki o One Direction i Zaynie. Czasem wyłączam to i idę do siebie, żeby choć na chwilkę oderwać się od rzeczywistości i zatopić smutki w dobrej książce, lub pisząc to opowiadanie. Nie wiem dlaczego, ale chcę się tym z wami podzielić. Moimi odczuciami, moimi przygodami. Nigdy nie pomyślałabym, że będę pisać pamiętnik dla szuflady, a co dopiero pamiętnik dla świata, ale zainspirowało mnie do tego kilka osób. Wspaniałych osóbek, które mimo, że poznane w internecie są dla mnie  przyjaciółmi, i wspierają w trudnych chwilach. Zupełne przeciwieństwo moich znajomych w realu. Tak było też dzisiaj. Siedziałam przed telewizorem w starym dresie i z kubłem lodów czekoladowych i oglądałam durny kanał muzyczny. Co jakiś czas dawali newsy ze świata sławy. Później znów puszczali piosenki i tak w kółko. Do znudzenia. Na ogół nie słuchałam tych wszystkich głupich plotek, bo ani krzty prawdy w tym nie ma, jednak tym razem coś mnie podkusiło i podgłośniłam dźwięk.

-Jak zapewne dobrze wiecie brytyjsko-irlandzki boysband, One Direction koncertuję teraz po Ameryce Północnej. Koncerty mają trwać od 12 marca do 14 kwietnia, jednak nie dawno dostaliśmy informację o tym, że z nie wiadomych przyczyn chłopcy wracają do domu wcześniej. Jest kilka podejrzeń co do szybszego powrotu. Fani snują różne niesamowite historię, jednak my znamy część prawdy. Podobno Zayn Malik chcę odpocząć od tego wszystkiego i wrócić do rodzinnej miejscowości- Bradford, gdyż ma kilka spraw do przemyślenia. Chłopcy robią sobie kilka miesięcy urlopu i ponownie wracają do odwołanych wcześniej koncertów po USA- komentator mówił, a ja siedziałam w osłupieniu. Jak to Zayn wraca do Bradford? Dlaczego tak szybko? Co musi sobie przemyśleć? Te pytania, nie dawały mi spokoju. Wyłączyłam szybko telewizor i zrobiłam kolejną rzecz zupełnie do siebie nie podobną. Szybko pobiegłam do pokoju, ubrałam jakieś normalniejsze ciuchy czyli krótkie niebieskie spodenki, białą bokserkę i do tego brązowe dodatki i  wyszłam na spacer. Nie miałam konkretnego celu podróży. Szłam tam, gdzie mnie nogi niosły. W końcu doszłam do parku. Parku, w którym tak często przebywałam z Zaynem. Parku, w którym przeżyłam niezapomniane chwilę i który był dla mnie ostoją w trudnych momentach po rozstaniu z Malikiem. Usiadłam na "naszej" ławce, która teraz w połowie była zajęta przez starszą panią. Starając się powstrzymać łzy patrzyłam tępo w przestrzeń, jednak kilka kropel słonej wody poleciało po moich policzkach. Szybko je otarłam, żeby nie wzbudzić podejrzeć w kobiecie. Podkuliłam nogi i oparłam głowę o kolana. Wróciły wspomnienia. Te, które przez dwa lata starałam się wymazać z pamięci nagle jakby znikąd zawładnęły całym moim umysłem. Widziałam, że staruszka co jakiś czas na mnie zerka, jednak nie przeszkadzało mi to. Miałam nadzieję, że w końcu się odezwie. Nie chciałam dusić w sobie tego wszystkiego i po prostu wygadać się pierwszej napotkanej osobie, bo na wsparcie przyjaciół i rodziny nie mogłam liczyć.

-Przepraszam, że się wtrącam, ale czy coś się stało?- zapytała nagle. Tak jakby przeczuwała moją potrzebę rozmowy. Uśmiechnęłam się do niej delikatnie.

-Tak- odpowiedziałam i czekałam na dalszy rozwój wydarzeń.

-Chcesz mi o tym opowiedzieć? A tak właściwie to nazywam się Alicja. A ty jak masz na imię dziecinko?- zapytałam obejmując mnie delikatnymi ramionami, jak babcia, której nigdy nie poznałam.

-Jestem Laura. Miło mi.

-Laura. Śliczne imię. Ale bardzo rzadko spotykane tutaj. Skąd jesteś?

-Moja matka jest polką, a ojciec brytyjczykiem- odpowiedziałam i na chwilkę zatraciłam się w wspomnieniach, kiedy to bardzo dobrze dogadywałam się z nimi, jednak po chwili przypomniałam sobie o czekającej Alicji (pozwoliła mi mówić do siebie po imieniu, bez względu na to, że jestem od niej o wieele młodsza). Kobieta uśmiechała się i czekała aż zacznę mówić.

-Dwa lata temu mój najlepszy przyjaciel poszedł na casting do X-factora. Został połączony w zespół i nasz kontakt się urwał. On poświęcił się całkowicie karierze, a ja starałam się zapomnieć jak bardzo go kocham. Pomógł mi wtedy mój chłopak Daniel. Został moim "drugim" Zaynem, a później zostaliśmy parą. Do czasu kiedy o One Direction nie było nic słychać żyło mi się na prawdę bardzo dobrze. Już prawie zapomniałam o tym jak kocham Malik'a, jednak moje serce i moja podświadomość nadal pamiętały. W zeszłym roku chłopcy wydali pierwszą debiutancką płytę i zaczęto o nich mówić. Wtedy to wszystko powróciło. Pragnęłam porozmawiać z Zaynem, zobaczyć go, dotknąć, jednak to było niemożliwe. On o mnie zapomniał. Całkowicie się w tym zatraciłam. Mimo, że jestem z Daniel'em moje serce w pełni należy do dawnego przyjaciela. Przez bardzo długi czas nikomu o tym nie mówiłam, jednak w końcu zebrałam się na odwagę i powiedziałam najpierw mamie, a potem przyjaciołom. Ich odpowiedź była taka sama: on jest sławny. Zabolały mnie ich słowa, dlatego zamknęłam się w sobie. Nikomu o tym nie mówiłam, bo po prostu nie widziałam w tym żadnego sensu. Całymi dniami siedziałam przed komputerem albo telewizorem i starałam się dowiedzieć co tak naprawdę się u niego dzieję, poza sławą, koncertami, wywiadami, jednak na marne. Tak jak zawsze chciał zachował swoje życie prywatne. Poznałam w internecie kilka wspaniałych osób, które mimo tego, że mnie nie znają wspierają mnie. Zaprzyjaźniliśmy się. Z dnia na dzień było ze mną coraz gorzej. Bałam się, że nie długo sobie coś zrobię, bo nie umiem wytrzymać bez Zayna, ale dzisiaj dowiedziałam się z mediów, że wraca niedługo do domu. Do Bradford. Nie wiem co mam robić. Czy iść z nim porozmawiać, czy dać sobie spokój? A co jeśli on mnie już całkowicie zapomniał i tylko się ośmieszę? Potrzebuję pomocy- opowiedziałam wszystko dokładnie kobiecie wylewając przy tym hektolitry łez. Ona mnie tylko przytuliła i czekała aż się uspokoję. W końcu zapanowałam nad łzami, które leciało już trochę wolniej, aż w końcu całkowicie przestały. Wtedy Alicja odezwała się.

-Posłuchaj mnie teraz uważnie. Idź do niego i z nim porozmawiaj. Jestem pewna, że musi być jakiś powód dlaczego wraca szybciej do domu, a tym powodem zapewne jesteś ty. On nie mógł cię zapomnieć. Jesteś dla niego bardzo ważna i każdy dzień bez ciebie przez te dwa lata był dla niego naprawdę trudny. Zaufaj mi. Wiem, co mówię.

-Ale skąd pani wie, że on wraca do domu szybciej niż to planował? I skąd pani może mieć pewność, że mnie nie zapomniał i wraca akurat z mojego powodu?- spojrzałam na nią zdziwiona. Zwróciłam się nie na ty, tylko na pani, bo nie wiedziałam jak się zachować. Staruszka roześmiała się, ale po chwili spoważniała i spojrzała mi głęboko w oczy. Nie zwracając uwagi na moje pytania kontynuowała dalej.

-*Wiesz skąd ja to wszystko wiem? Kiedyś byłam w identycznej sytuacji. Chłopak, którego kochałam wyprowadził się z rodzinnego miasta i nie mieliśmy żadnego kontaktu. Po jakimś czasie od moich kuzynek dowiedziałam się, jest w zespole, a jego rodzice znów mieszkają tam gdzie ja. Postanowiłam, że go odnajdę i tak się stało.

-A co później? Powiedziała mu pani i co? Jak on na to zareagował?- zadawałam mnóstwo pytań, karcąc się potem w myślach. Co ona pomyśli? Ciekawska wariatka. Ale trudno. Kolejny raz je zignorowała i mówiła swoje.

-I wiesz co się potem z nim stało? Został moim mężem, a po kilku miesiącach urodził się nam synek. Niestety John miał raka i zmarł zaraz po porodzie. Ale nadal jest o tutaj- przyłożyła dłoń do swojej lewej piersi. Uśmiechnęłam się szczerze od bardzo wielu dni. Ta kobieta była niesamowita. Na prawdę mi pomogła. Wtuliłam się w jej ramiona i siedziałyśmy tak razem. Ona opowiadała różne historię ze swojego życia. Te radosne jak i te smutne, a ja słuchałam jej bardzo uważnie. W ciągu kilku godzin stała się dla mnie jak prawdziwa babcia. Wiedziałam, że mogę liczyć na nią w każdej sytuacji. Kiedy zrobiło się już ciemno odprowadziłam ją do domu. Zaprosiła mnie na herbatę, jednak ja musiałam odmówić, bo było już późno i rodzice się o mnie "martwili" dzwoniąc cały czas. Obiecałam jej jednak, że na pewno zapamiętam jej adres i wpadnę jutro. Na pożegnanie pocałowała mnie w policzek, a ja szybkim tempem ruszyłam do domu po to, żeby znów zamknąć się w swoim malutkim świecie.

*Króciutki opis mojego poprzedniego opowiadania. Zmieniłam tylko imiona.
_______________________________________________________________
No i znów obiecuję, obiecuję i obietnic nie dotrzymuję. Przepraszam, ale nie miałam kompletnie pomysłu jak to napisać. Wena od tak sobie ode mnie odeszła i zostawiła mnie samą, ale dzisiaj chyba postanowiła wrócić. W końcu wzięłam się za to no i wyszło. Nie wiem czy będzie się Wam podobać ten rozdział no ale trudno. Dla mnie jest on całkiem okej. Kolejny oczywiście po 5 komentarzach♥

7 komentarzy:

  1. super, kocham to opowiadanie <3 masz talent, naprawdę! zapraszam również do siebie - http://we-like-na-na-na.blogspot.com/ ~~ Ola :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurdee... wciąga mnie to ! ;DD
    Dodawaj szybko następny.

    OdpowiedzUsuń
  3. piszesz opowiadanie na podstawie poprzedniego?
    bardzo mi sie podoba, ale ma dużo wspólnych cech z tamtym. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie, to będzie trochę inne. tylko ten rozdział napisałam z dodatkiem poprzedniego opowiadania, bo według mnie sytuacja idealnie pasowała. mam nadzieję, że dalsze rozdziały cię zaciekawią :)

      Usuń
  4. to jest genialne.
    jak sie cieszę,że Zayn wraca do Bradford na pewno z jej powodu <# Mykam czytać dalej @please_eatme :) x

    OdpowiedzUsuń