-Twój mąż musiał być wspaniałym człowiekiem- Zayn powiedział do Alicji kiedy wracaliśmy do domu.
-O tak, był niesamowity. Niestety nie było mu dane żyć długo.
-Przykro mi-przytulił kobietę starając się ją jakoś pocieszyć. Wiedział, że było jej strasznie ciężko pogodzić się z myślą, że już nigdy go nie zobaczy. Malik wiedział jak to wszystko boli. Wracaliśmy do domu powolnym krokiem i mój chłopak rozmawiał ze staruszką. Ona opowiadała mu o mężu, on jej o swoim dziadku. Nie chciałam im przeszkadzać, więc szłam cicho trzymając Zayna za rękę. Kiedy byliśmy już blisko domu Alicji odezwałam się pierwszy raz od cmentarza.
-Zayn, idziemy już do domu, czy zostaniemy na herbacie?
-Ja bym z chęcią został, ale nie wiem czy Alicja się zgodzi- spojrzał na kobietę, a ta się szeroko uśmiechnęła.
-Oczywiście, że tak. Miło, że chcecie siedzieć ze staruchą, kiedy możecie się bawić.
-Alicja nie mów tak! Wcale nie jesteś staruchą! Jesteś najukochańszą osobą na świecie- podeszłam do kobiety i mocno ją przytuliłam.
-Matko Boska Laura jakaś ty zimna! Szybko chodźmy do domu!- dopiero teraz spostrzegłam, że faktycznie mi strasznie zimno. Był już wieczór, a ja miałam tylko cieniutką bluzeczkę.
-Kochanie, dlaczego nic nie powiedziałaś? Kurcze, ale ja jestem głupi. Żeby nie zauważyć, że nie masz żadnej bluzy. Głupi, głupi, głupi- karcił się Malik ściągając z siebie bluzę. Teraz on został w samej koszulce.
-Zayn tobie będzie zimno, załóż ją- nie chciałam przyjąć okrycia od chłopaka, ale on włożył mi je na siłę.
-Nie będzie mi zimno, bo zdążyłem się rozgrzać przez drogę, a poza tym nie chcę, żebyś była chora- powiedział tuląc mnie do siebie. Tak doszliśmy do domu Alicji. Wypiliśmy u "babci" herbatę, dzięki czemu dobrze się rozgrzaliśmy.
-Alicja dziękujemy za wspaniały dzień, ale musimy już iść, robi się późno- Zayn wstał, a ja za nim. Pożegnaliśmy się w kobietą i wyszliśmy. Po kilku minutach drogi zorientowałam się, że nie idziemy w kierunku domu.
-Zayn kochanie przepraszam Cię bardzo, ale gdzie ty idziesz?- zapytałam lekko zdenerwowana.
-Zobaczysz, nie bój się- wiedziałam, że jeśli tak mówi to nic więcej się od niego nie dowiem, więc zgodziłam się iść tam gdzie on. W końcu dotarliśmy na miejsce. Przynajmniej Malik tak sądził. Przyszliśmy nad małe jeziorko, gdzie bywaliśmy bardzo często jako dzieci. Kolejne miejsce z którym wiązało się wiele wspomnień, jak na przykład to, że tutaj pierwszy raz się pocałowaliśmy. Oczywiście jako przyjaciele. Mieliśmy wtedy może 7 lat, albo nawet mniej. Po prostu chcieliśmy spróbować co to za uczucie.
-Laura co Ci przypomina to miejsce?- zapytał chłopak siadając na nagrzanym od słońca piasku.
-Tu był nasz pierwszy pocałunek. I po tym ty od razu uciekłeś. Nie wiem czy całowałam aż tak źle czy co?- droczyłam się z nim siadając obok.
-Nie pamiętam. Chyba się wstydziłem. Ale źle na pewno nie było- odpowiedział dając mi buziaka.
-Hmm.. a może powtórzymy to jeszcze raz? Co ty na to?- odpowiedzi się już nie doczekałam, bo Zayn przyciągnął mnie do siebie tak, że siedziałam na jego kolanach i złączył nasze usta w idealnym pocałunku. Oderwaliśmy się od siebie po kilku minutach oddychając nierówno.
-Skarbie, a co powiesz na to, żeby pójść się wykąpać?
-Nie wiem czy to dobry pomysł. Jest zimno, a poza tym nie mam w czym się kąpać.
-Woda jest ciepła, bo nagrzała się od słońca. A ciuchów przecież nie musisz mieć- spojrzał na mnie z nadzieją i pożądaniem w oczach przygryzając wargę co zadziało na mnie tak jak chciał. Zgodziłam się niemal natychmiast. Rozebraliśmy się do bielizny i ruszyliśmy do wody. Zdziwicie się pewnie dlaczego aż tak. Czy się nie wstydziliśmy? Jasne, że nie. Już nie raz kapaliśmy się tak w tym jeziorze, a kiedy byliśmy mniejsi kąpaliśmy się razem w wannie, czy basenie. Nie mieliśmy problemów z swoimi ciałami i nie wstydziliśmy się przed sobą.
Chlapaliśmy się we wodzie jak małe dzieci. Kilka razy Zayn wziął mnie na ręce i rzucił na głęboką wodę, za co ja odwdzięczyłam mu się próbując go utopić. Walka, którą toczyliśmy przerodziła się w wojnę, kiedy Malik odwiązał mi stanik i wyrzucił gdzieś daleko. Nie mogłam po niego popłynąć, bo nie byłam w tym za dobra a woda była za wysoka, żebym mogła po niego iść. Wskoczyłam chłopakowi na plecy próbując nogami zsunąć mu bokserki, jednak ten miał tyle siły, żeby poradzić sobie z moimi biednymi, chudymi nóżkami. Zeskoczyłam więc z niego i pobiegłam do brzegu.
-Laura dlaczego uciekasz?!- zawołał Zayn kiedy byłam już na plaży.
-Nie będę się tak bawić! Ty mnie możesz rozbierać, a ja Cię nie?! To jest nie fair!- odpowiedziałam mu udając obrażoną i odwróciłam się do niego tyłem ubierając bluzkę. Nagle poczułam jak zimne ręce łapią mnie w pasie, odwracają i przerzucają do tyłu. Zaczęłam walić w plecy mulata, ale ten nieugięty biegł do wody. W końcu zatrzymał się w miejscu, gdzie nie miałam gruntu.
-Zayn postaw mnie na ziemie!- krzyczałam na chłopaka, żeby mnie zostawił.
-Okej, ale pamiętaj, że jak Cię postawię to się utopisz, a wtedy Cię nie uratuję- odpowiedział z rozbawieniem w głosie i już chciał mnie postawić.
-Okej Malik wygrałeś. Trzymaj mnie na ręce, bo nie chcę utonąć. Ale jak wrócimy do domu będziesz spał na kanapie! Nawet nie marz, że Cię wpuszczę do mojego wspaniałego pokoju- udałam zrezygnowaną wiedząc, że groźba spania na kanapie podziałała. Chłopak ruszył w stronę brzegu, tak, żeby móc mnie bezpiecznie postawić, co zrobił po chwili. Już chciałam mu uciec kiedy złapał mnie za rękę i odwrócił tak, że
nasz ciała dzieliły milimetry.
-Jesteś pewna, że chcesz, żebym spał na kanapie?- zapytał patrząc mi prosto w oczy. Ja niczym nie wzruszona odpowiedziałam "tak".
-Ale zastanów się nad tym. Bo to naprawdę poważna, życiowa decyzja- mówił głosem całkiem poważnym coraz bardziej przybliżając się do mnie.
-Dobrze, jeszcze się zastanowię panie udaję poważnego, ale mi to nie wychodzi- zaśmiałam się na co on złapał mnie za pośladki i podciągnął wyżej. Owinęłam nogi wokół jego pasa złączając nasze usta w pocałunku. Zayn nie przerywając wyszedł powoli na brzeg i położył nas na piasku tak, że górował nade mną. Przerwał pocałunek, żeby móc nabrać powietrza i zaczął muskać ustami moją szyję schodząc coraz niżej.
-Zayn nie teraz. Nie jestem jeszcze na to gotowa- powiedziałam lekko odpychając chłopaka. On spojrzał na mnie z nadzieją, jednak wiedział, że mówię poważnie. Cmoknął mnie w usta i położył się obok. Ja wstałam, założyłam koszulkę i spodnie i ułożyłam obok niego.
-Laura spójrz na niebo. Widzisz te najjaśniejszą gwiazdę, o tam?- pokazał palcem na niebo a ja automatycznie spojrzałam w górę. Kiwnęłam głową na znak, że widzę.
-Tamta gwiazda to mój dziadek. On teraz nad nami czuwa i uśmiecha się, dlatego ona tak jasno świeci. Dziadek zawsze miał wspaniały uśmiech.
-Wiem kochanie. Twój dziadek był wspaniałym człowiekiem- powiedziałam nadal patrząc na gwiazdy.
-Był wspaniałym człowiekiem. Tak bardzo za nim tęsknie. Chciałbym go przytulić- wiedziałam jak mu brakuje obecności dziadka. Sama straciłam kiedyś babcię, co prawda nie pamiętam jej zbyt dobrze, bo zmarła kiedy miałam 2 lata, ale brakuje mi jej. Czasami chciałabym mieść do kogo iść, żeby się wygadać, żeby zrobić coś w kuchni, pooglądać zdjęcia. Ale nie mam takiej osoby. Wiem, że mogłabym iść teraz do Alicji, ale ona nigdy nie zastąpi mi babci. A druga? Druga mieszka w Polsce, więc widujemy się tylko w święta. Chciałabym mieć dar wskrzeszania najbliższych nam osób. Choćby na jeden dzień. Żeby ostatni raz zobaczyć się z nimi, powiedzieć wszystko co się czuję, a potem ze smutkiem w oczach, ale uśmiechem na ustach pozwolić im odejść do lepszego świata. Ale tak nie idzie i musimy się z tym pogodzić.
I didn't get around to kiss you
Goodbye on the hand
I wish that I could see you again
I know that I can't
I hope you can hear me
Avril Lavigne - Slipped Away
Miałam problemy z komputerem, dlatego rozdział jest tak późno. Przepraszam. Kolejny powinien pojawić się znów po 10, a jak będę miała jakieś problemy poinformuję Was :)
Awwww *.*
OdpowiedzUsuńU mnie na blogu http://beautiful-magic-and-scared.blogspot.com/ pojawił się 5 rozdział było by mi bardzo miło gdybyś weszła + bardzo licze na komentarz <3
Świetnie piszesz :D uwielbiam to opowiadanie! Rzadko dodajesz rozdziały ;<
OdpowiedzUsuńMyślałam, że będę pierwsza a tu bach 3
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba! Nawet nie wiem co jeszcze powiedzieć, po prostu idealny!
Twój blog pojawił się u mnie w polecanych : http://truefriendshipandmaybelove.blogspot.com/ :)
Życzę weny xx
aww <3
OdpowiedzUsuńŚwietnyyyy *.* Jestem zakochana w tym opowiadaniu :3
OdpowiedzUsuńRozdział bardzo fajny! Czekam ma na następny! Zapraszam na mojego bloga http://dream-love-friendship.blogspot.com
OdpowiedzUsuńŚliczny. Ale mi się ten rozdział podoba chyba najlepszy ze wszystkich co napisałaś dotychczasz.
OdpowiedzUsuńCzekam na następny :)
Czytałam kiedyś twoje opowiadanie ale potem o nim zapomniałam. Teraz czytam znowu i to jest tak genialne że nie idzie tego opisać. Proszę informuj mnie o następnych @ChersTeddy
OdpowiedzUsuńTo opowiadanie jest coraz lepsze <3 wyraźnie robisz postępy. Jestem zakochana w tym opowiadaniu. Mam nadzieję, że znajdziesz czas i napiszesz szybko następny :) Czekam z niecierpliwością :*
OdpowiedzUsuńkiedy nastempny???
OdpowiedzUsuńFajny blog . A opowiadanie cudne nie moge sie oderwac od czytania *.* Zapraszam na mojego bloga o Nelly i One Direction . Jesli ci sie spodoba licze ze go zaobserwujesz i zostawisz komentarz .http://i-know-than-he-is-the-only-one.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń